Dzisiaj mieliśmy dzień pełen wrażeń...
Zacznijmy od najważniejszego: dostaliśmy dokumenty z Kliniki Uniwersyteckiej w Münster, z terminem przyjęcia i operacji:
17 kwietnia - przyjęcie do kliniki
18 kwietnia - cewnikowanie serca (jest to zabieg przeprowadzany w narkozie, w tym wypadku diagnostyczny, pomagający zaplanować operację)
19 kwietnia - operacja serduszka metodą Fontany
Wiosna jest jednak lepszym czasem na wyjazd, niż zima, gdy trzeba ubierać dzieciaki w kombinezony i zabierać ze sobą stosy ciepłych ubrań. Mamy ten plus, że serduszko Piotrusia pracuje poprawnie, Piotruś znajduje się w stabilnym stanie i wiadomo - czas działa na niekorzyść, ale te kilka miesięcy nie czynią większej różnicy. Przed nami zoperowane zostaną dzieci, które czekają dłużej, bądź ich stan nie pozwala na kolejny miesiąc oczekiwania. Pamiętajmy, że otrzymaliśmy od pana prof. Malca szansę, której nie dostaliśmy tutaj.
Dziś udało się wyleczyć Piotrkowi pierwszy ząbek. Piszę "udało się", gdyż podejść mieliśmy kilka. Piotruś bał się wiertła, na jego dźwięk uciekał z fotela dentystycznego, nie chciał współpracować, a co najgorsze - zamykał buźkę podczas podejmowania prób leczenia, co mogło skończyć się nieciekawie. Dla mnie jako rodzica była to udręka, a dla Piotrka - stres. Za każdym razem wchodziliśmy do gabinetu z nadzieją, że się uda, a mimo super podejścia lekarzy dentystów, u których mieliśmy okazję gościć, Piotrek nie pozwalał sobie wyleczyć tych zębów... Klinika w Muenster wymaga, by do operacji wyleczone zostały wszystkie ząbki, to ważne, bo próchnica to bakterie, a bakterie mogą np. zaatakować serduszko osłabione po operacji. Piotrek objęty jest profilaktyką zapalenia wsierdzia.
Myślałam, że będziemy musieli wyleczyć te ząbki pod narkozą. A chore serce i kolejna narkoza to niezbyt dobre połączenie... Na szczęście obeszło się bez takich atrakcji: z pomocą przyszedł podtlenek azotu, czyli gaz rozweselający - znaleźliśmy tę metodę w jednej z dziecięcych klinik stomatologicznych i w naszym przypadku podziałało rewelacyjnie. Piotrusiowi założono na nosek maseczkę z pachnącym gazem, po kilku minutach oddychania chłopczyk się rozluźnił, jakby odpłynął i przestał stawiać opór, a w tym czasie pani dentystka szybko wyleczyła ząbek. Metoda ta jest w pełni bezpieczna, także u dzieci serduszkowych. Po całej akcji Piotruś pooddychał kilka minut tlenem i zszedł spokojnie z fotela, odebrał swoje nagrody i wróciliśmy do domu. Synuś był z siebie bardzo dumny i powtarzał: "byłem dziś dzielny" :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz