sobota, 26 stycznia 2013

A my, nadrabiając kolejne zaległości, chcemy się jeszcze pochwalić deseczkami, które zrobiła dla naszych dzieci Paulina. Dzieciaki były zachwycone :) O mały włos przez pomyłkę deseczki nie zostały "shandlowane" podczas odbywającego się dla Piotrka kiermaszu, czujne oko cioci Eweliny wychwyciło zamieszanie i deseczki - prezenty dotarły do właściwych rączek :) Dziękujemy, Paulinko!




Podczas całej akcji "Piotrusiowe serduszko" wiele osób wspierało nas na duchu i przesyłało pozdrowienia, listy i upominki dla Piotrusia i jego siostrzyczki. Panie listonoszki śmiały się razem z nami z ilości paczek, jaka dotarła do nas w czasie organizowania kiermaszu. Wasze wsparcie było dla nas bardzo ważne, a szczególnie dla Piotrka. Schowałam wszystkie liściki i karteczki tak, by mógł sobie w przyszłości je przeczytać. Wybaczcie, jeśli nie udało się nam każdemu z osobna podziękować czy odpowiedzieć na list, było tego naprawdę sporo, często trudno było nam skojarzyć adres domowy i imię z nickiem z bloga czy z maila. Ważne jest to, że nasza wspólna akcja zakończyła się sukcesem, a podczas zbiórki spotkaliśmy się z ogromną życzliwością, pomocą, wsparciem, które przerosło nasze oczekiwania. 
Zdarzały się także nieprzyjemne sytuacje, na szczęście nieliczne. Bolesne bardzo, bo nic tak człowieka nie denerwuje jak głupi komentarz. Wierzymy jednak, że głupie komentarze powstają z nieświadomości. Zbieranie pieniędzy nie jest niestety niczym przyjemnym. Każdy z nas, rodziców chorych dzieci, gdyby tylko mógł, uniknąłby tych sytuacji. Przychodzi niestety taki moment, że trzeba schować do kieszeni swoje pewne ambicje czy zasady, stanąć przed kamerą i poprosić ludzi o pieniądze, napisać do gazety, firm, instytucji... Liczyć się z tym, że ulotka ze zdjęciem ukochanego dziecka w tysiącach egzemplarzy obiegnie miasto i okolicę, nieraz lądując w śmietniku... Że jedni z chęcią pomogą, inni cię wyśmieją. Czasem bywa i tak, że odwrócą się od ciebie osoby, na które liczyłeś. Taka kolej rzeczy i taka jest cena za zdrowie i życie dziecka.
Dzięki akcji poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi. Przekonałam się, jak wielu jest wokół tzw. "cichociemnych" :) Ludzi zwykłych, niepozornych, ale niesamowicie pomocnych i serdecznych w sytuacjach kryzysowych. Ludzi, którzy potrafią podzielić się z dzieckiem ogromną sumą pieniędzy, nie szukając rozgłosu i poklasku, a także tych, którzy nie dysponują środkami finansowymi, są za to gotowi poświęcić prowadzącym zbiórkę rodzicom swój czas, wsparcie, podzielić się pomysłem i zorganizować fajną akcję :)



1 komentarz: