środa, 14 listopada 2012

Po wczorajszych smutasach - nos do góry i jedziemy dalej :) Dziś odezwało się do nas tyle osób z propozycjami współpracy, że nie nadążamy z ogarnianiem wszystkiego, zatem po kolei - będziemy o wszystkim pisać. Mamy całe mnóstwo nowych rzeczy na aukcje, a żeby ułatwić sprawę - Krzysiek wrzuca wszystko na lewą stronę bloga, by aukcje były bardziej czytelne. Po kolei będą się one ukazywać.
Jest kilka nowych propozycji imprez dla Piotrusia i już wkrótce, po uzgodnieniu szczegółów, będziemy mogli zaprosić Was na kolejne koncerty :)

A tymczasem zapraszamy do kupowania miśków z Pracowni Artystycznej DRU: 

 

Jeśli chcesz pomóc Piotrusiowi, wybierz misia z GALERII lub SKLEPU, napisz by sprawdzić jego dostępność i złożyć zamówienie:
pracownia@gosia-jaros.pl Całkowity dochód ze sprzedaży misiów zostanie przekazany na leczenie Piotrusia. Akcja misiowa trwa do końca 2012 roku lub do wyczerpania misiowych zapasów.


2 komentarze:

  1. Witajcie,

    Trafiłam do Was przez Facebook, przez informacje na talicach moich znajomych, członków rodziny Kościoła Chrystus Królem w Krakowie:)

    Napisałam o PIotrusiu na moim blogu, mam nadzieję, że będzie to miało odzew we wpłatach. Dziś rano tylo wspomniałam moim dzieciom o nim, ale chcę Wam powiedziec, że będziemy się rodzinnie o Was modlić.

    Niech Jego pokój i zaopatrzenie będą z Wami.

    Marzena, mama Małego Rycerza
    http://malyrycerz.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wzruszyła mnie historia Małego Rycerza i to, jak wspaniały zespół tworzycie:) I najważniejsze - Pan B. jest z Wami i z nami, a życie z nim jest po prostu zwycięskie :)
      Dziękuję, Marzenko :)
      Przytaczam słowa, jakie kierujesz do Małego Rycerza, bo Twoja postawa jest godna naśladowania. Mówię synkowi:

      O tym, że go kocham.
      O tym, że nie zamieniłabym go na żadnego innego syna.
      O tym, że choroby nie były Bożym planem, ale On może pomóc nam zwyciężać pomimo choroby.
      O tym, że jest wybór, wdzięczność - albo zgorzknienie - w każdej sytuacji.
      O tym, że ma prawo czuć się tak jak się czuje.
      O tym, że będą takie dni, kiedy jest trudniej i wtedy po prostu musimy razem je przejść. A ja będę go wtedy przytulać i pocieszać, bo po to są mamy.
      O tym, że każda sprawa może być przedstawiona Panu B. - smutek, rozgoryczenie czy wściekłość też.
      O tym, że pytania "dlaczego" nigdzie nas nie zaprowadzą.
      O tym, że on i Bóg mogą stworzyć wspaniały team, który da sobie radę!

      Usuń