Lada moment wracamy do domu:) Tymczasem
Piotruś wraca do formy na ćwiczeniach z ukochaną panią rehabilitantką -
Karin :) Poniżej zdjęcia z Universitatsklinikum Munster:
...czyli blog o pewnym dzielnym chłopcu, który przeszedł już tak wiele, a mimo to potrafi swym uśmiechem rozpogodzić nasze serca:)
wtorek, 30 kwietnia 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
Piotruś ma się bardzo dobrze, z każdym dniem nabiera sił pod czujnym okiem lekarzy, pielęgniarek i pielęgniarzy w Klinice w Munster. Chodzi, jeździ na rowerku, zaczyna biegać, ale jeszcze hamujemy jego zapędy, póki wszystko się nie zagoi. Odzyskuje apetyt i z każdym dniem zaczyna się więcej uśmiechać. Mam problem z załadowaniem zdjęć do bloga, ale można obejrzeć je na facebooku :D
niedziela, 21 kwietnia 2013
sobota, 20 kwietnia 2013
Rano:
Noc minęła spokojnie, wszystko dobrze. Piotruś coraz częściej otwiera oczka, podziwiał z uśmiechem swoje różowe (już nie sine) paluszki i cieszy się, że Pan prof. naprawił mu serduszko. Dziś będzie mógł usiąść :)
Wieczorem:
Nasz bohater małymi kroczkami idzie do przodu. Dziś zjadł loda wodnego o smaku jabłkowym - by ukoić ból gardełka po intubacji. Wypił sporo wody, soczku i zjadł danonka. Na obiad się nie skusił, ale złożył zamówienie na jutro: pizza z salami i serem - nasz Piotruś wraca do zdrowia :) Usiadł dziś na moment, ale jest jeszcze bardzo zmęczony i obolały - głównie spał i wypoczywał. Wszystkie parametry prawidłowe. Paulinka już bardzo tęskni za bratem - przynosi cioci buty wyjściowe i woła "Pepe" - co znaczy, że chce, by ją ubrać i zaprowadzić do Piotrusia. Widzieli się kilka razy przez szybę przed operacją, co sprawiło im obojgu ogromną radość - teraz "Pepe" leży na IT i nie mogą się zobaczyć. Ale lada moment... :)
Noc minęła spokojnie, wszystko dobrze. Piotruś coraz częściej otwiera oczka, podziwiał z uśmiechem swoje różowe (już nie sine) paluszki i cieszy się, że Pan prof. naprawił mu serduszko. Dziś będzie mógł usiąść :)
Wieczorem:
Nasz bohater małymi kroczkami idzie do przodu. Dziś zjadł loda wodnego o smaku jabłkowym - by ukoić ból gardełka po intubacji. Wypił sporo wody, soczku i zjadł danonka. Na obiad się nie skusił, ale złożył zamówienie na jutro: pizza z salami i serem - nasz Piotruś wraca do zdrowia :) Usiadł dziś na moment, ale jest jeszcze bardzo zmęczony i obolały - głównie spał i wypoczywał. Wszystkie parametry prawidłowe. Paulinka już bardzo tęskni za bratem - przynosi cioci buty wyjściowe i woła "Pepe" - co znaczy, że chce, by ją ubrać i zaprowadzić do Piotrusia. Widzieli się kilka razy przez szybę przed operacją, co sprawiło im obojgu ogromną radość - teraz "Pepe" leży na IT i nie mogą się zobaczyć. Ale lada moment... :)
piątek, 19 kwietnia 2013
Operacja
się udała - prof. Malec i dr Januszewska zadowoleni - wszystko poszło
zgodnie z planem. Od godziny Piotruś jest na własnym oddechu (tzn. bez
respiratora:) Wyszeptał pierwsze słówka, pokiwał głową, że wszystko OK i
odpoczywa. Po raz pierwszy zobaczyłam swoje dziecko w barwach zdrowego
człowieka (bez sinicy:) i z saturacjami 97-100% :))) Wybaczcie, że nie
zamieszczę zdjęć, ale Piotruś jest taki biedny, obiecuję foto, gdy
pacjent już się uśmiechnie i odczepią od niego trochę rurek i kabelków.
Bądźcie z nami nadal - kolejne 2-3 doby są bardzo ważne.
czwartek, 18 kwietnia 2013
Piotruś po udanym zabiegu cewnikowania serduszka, był jeszcze bardzo słabiutki, ale już wołał jeść i pić :) Lekarze zamknęli naczynie krążenia obocznego, które już zdążyło się utworzyć, w kontrolnym echu wszystko wyszło ok. Wieczorem Piotruś był już w formie, śmiał się i cieszył, zjadł solidną kolację, a teraz śpi - jutro wielki dzień! Wiem, że będziecie z nami sercem, myślami i modlitwą :) Dzięki!
środa, 17 kwietnia 2013
Piotrek już po wszystkich badaniach: krew, ekg, echo, rtg, jesteśmy po wizycie u anestezjologów - nie ma przeciwwskazań do zabiegów. Więc jutro cewnikowanie serca - jest to zabieg diagnostyczny w narkozie, a po nim w piątek - operacja. Opieka jest tutaj niesamowita, jesteśmy w szoku :) A tutaj to po prostu standard (zaznaczam, że jesteśmy w państwowej klinice, nie prywatnej). Można się bez problemu porozumieć po angielsku, część personelu zna jęz. polski. Piotruś pomiędzy badaniami bawi się w sali zabaw dla dzieci, z wizytą na oddziale byli klauni, którzy umilają czas dzieciakom zabawami. Można samemu ustalać dziecku posiłki z karty dań i zamawiać na kolejny dzień np. spaghetti itd. Przyjemna atmosfera, życzliwość ze strony lekarzy i pielęgniarek - człowiek zapomina o stresie. Wszystko przebiega bardzo sprawnie, świetna organizacja... Cóż tu dodać... Jutro ważny zabieg, więc bądźcie z nami w modlitwach.
wtorek, 16 kwietnia 2013
Dotarliśmy szczęśliwie na miejsce, a tutaj ja z
Piotrusiem - w tle Klinika Uniwersytecka w Muenster. Dzieci były w
samolocie średnio grzeczne :) Paulinka płakała na starcie, Piotrek
podczas lądowania. Mieszkamy w Familienhaus - bardzo przyjazne miejsce. A
jutro - przyjęcie na oddział i cała seria badań. Pozdrawiamy!
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Tak kochani, to już za tydzień wyjeżdżamy do Munster. Atmosfera nieco nerwowa, zabieganie, załatwianie, przygotowania. Dzieci szaleją, od razu wyczuwają, jak coś w domu nie działa zgodnie z normalnym rytmem. Dobrze, że robi się pogoda, jest szansa, że zimowe buty i kurtki zostawimy w domu. Zresztą tam klimat chyba nieco łagodniejszy, niż u nas, może w końcu spotkamy wiosnę :)
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Świętujemy Wielkanoc. A po Wielkanocy - wielkie przygotowania i 16. kwietnia wylatujemy do Muenster po zdrowie dla Piotrusia! Już zaczynam wczuwać się w klimat wyjazdu. Ostatnie zakupy, muszę jeszcze wysłać jeden papierek do fundacji, zamówić karty EKUZ dla całej rodziny. Oczywiście będę pisać na bieżąco, jak czuje się nasz mały bohater.
Subskrybuj:
Posty (Atom)